środa, 8 stycznia 2014

Być fit czy być zdrowym?

Jeszcze niedawno "wszyscy" tańczyli, od jakiegoś czasu prawie każdy gotuje, a obecnie coraz więcej osób chwali się tym, że ćwiczy. W dobie mody na ‘Metamorfozy’ niemalże każdy może być specjalistą od bycia FIT. Ale co to właściwie znaczy „być FIT”? I po co? A może lepiej po prostu być zdrowym?







Ruszać się warto – to nie podlega wątpliwości. Aktywność fizyczna jest teraz w modzie, a moda na pozytywne zachowania jest moim zdaniem dobra i godna pochwały. Wszak im więcej osób ćwiczy, tym zdrowsze społeczeństwo. Mody kreują głównie media: programy śniadaniowe, najnowsze książki, plakaty, czasopisma, funpage na portalach społecznościowych a nawet aplikacje w smartfonach. Nie do wszystkich to jednak przemawia. Dlaczego?

Pracując z ludźmi w różnym wieku i z różnym wykształceniem zauważyłam, iż w społeczeństwie istnieje stereotyp, że aktywność ruchowa ma dwa główne cele: zrzucić tkankę tłuszczową i zwiększyć muskulaturę. Oczywiście nie podlega wątpliwości, że systematyczne ćwiczenia taki efekt dają i być może są to najczęstsze powody decydowania się, na podejmowanie niejednokrotnie „znienawidzonych treningów”, jednak istnieje też druga strona medalu.

Te same dwa aspekty wielu ludzi właśnie zniechęcają do ćwiczeń. Dlaczego? Ponieważ dla tych osób takie „bycie fit” nie jest wcale priorytetem. Jest wiele osób, które nie mają potrzeby zrzucać kilogramów lub rozbudowywać mięśni. Osoby o dobrej przemianie materii, zapracowane, starsze, ludzie poświęcający się bez reszty swojej pasji czy po prostu zadowoleni z obecnego wyglądu mogą zatem uznać, że ruszać się nie muszą. Ale aktywność ruchowa ma znacznie więcej pozytywnych, choć, jak się okazuje, mniej dla większości społeczeństwa znanych aspektów!


A jak jest w Twoim przypadku?



Czy wiesz jakie korzyści systematyczna aktywność przyniesie właśnie Tobie?

Czy znalazłeś już swoją motywację do regularnych ćwiczeń?


A może z jakiegoś powodu uważasz, że ruch nie jest dla Ciebie?


Zastanów się i odpowiedz sobie na te 3 pytania.


Moim zdaniem każda forma ruchu jest lepsza, niż jej brak.

Zatem jeśli jakaś aktywność fizyczna sprawia Ci przyjemność, podejmuj ją jak najczęściej. Nie ulegaj modzie, nie porównuj się do innych, nie zmuszaj do ćwiczeń, których nie czujesz. Poszukaj swojej dyscypliny, eksperymentuj i słuchaj swojego ciała. Może okazać się, że jesteś urodzonym tancerzem, a Ty masz wyrzuty sumienia, że nie chodzisz na siłownie tak często, jak koledzy. 
Jeśli coś ma wejść w nawyk, musisz być przekonany, że tego chcesz.


Dlatego w kolejnych tygodniach postaram się przedstawić kilka argumentów za tym, że systematyczna aktywność fizyczna jest właśnie dla Ciebie!


Chcesz zobaczyć pozytywne efekty treningu od razu po ćwiczeniach? 
=> cz.1

Jesteś gotów obserwować jak aktywność wpłynie na Twój organizm przez kilka tygodni?
=> cz.2

A może chciałbyś wiedzieć jakie korzyści przyniesie Ci inwestycja w zdrowie w dalszej przyszłości?
=> cz.3


Sprawdź, co jest dla Ciebie najbardziej przekonywujące i wybierz coś dla siebie ;)




2 komentarze:

  1. Ja pierwszą dietę zastosowałam już w liceum, bo przypadkowo w bibliotece natrafiłam na gazetę, w której promowana była dieta "South Beach". Zainteresowała mnie bo wiadomo liceum to czas kiedy człowiek przestaje rosnąć, więc zaczyna się odkładać troszkę więcej tłuszczu ;P... Ale głównie przekonały mnie założenia tej diety, że zasadniczo to ma być styl życia, "dieta" na całe życie i że nie chodzi o to czego nie można jeść, a ile rzeczy można i że "zakazane" rzeczy od czasu do czasu też nie zaszkodzą. To zdrowe podejście mnie przekonało i wiem, że stracone kilogramy/centymetry to był raczej efekt uboczny, bo po prostu zaczęłam czuć się lepiej i to było najfajniejsze. To samo z ćwiczeniami, choć tu nie była dla mnie nowość bo zawsze lubiłam sport.

    Myślę, że jak człowiek ma motywacje głównie na zrzucenie kilogramów to okej, ale jak się tylko na tym skończy i zgubi te kilogramy, to niekoniecznie będzie kontynuował swój "nowy styl życia", albo co gorsza jak przez 3 m-ce nie będzie miał efektów, które mu obiecywano. Przede wszystkim fajne, zdrowe jedzonko i sport, to ma być styl życia i radość, gdy pokonuje się własne słabości i ma się ciągle jakieś wyzwania. Zawsze to powtarzałam, że nie zazdroszczę ludziom z naturalną zajebistą przemianą materii - wielu z nich wydaje się, że ćwiczyć nie muszą, mogą jeść śmieciowe jedzenie... A przecież to nie chodzi tylko o bycie chudym, tylko zdrowym :) to jest inwestycja na całe życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Świetnie to ujęłaś :)
      Należy mieć świadomość, że regularna aktywność fizyczna i zdrowa dieta powinny być tak naturalnym elementem naszej codzienności, jak mycie się czy spanie. Bez popadania w żadną ze skrajności. Kiedy mamy świadomość jak pozytywnie wpływa to na nasze życie teraz i w przyszłości, to nie chcemy porzucać swojego, jak to ładnie ujęłaś, "nowego stylu życia".
      Czas zainwestowany w swoje zdrowie(trening, slow food itp) nigdy nie jest czasem straconym ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...