Dużo się zmieniło od czasu, kiedy ostatni raz pisałam o swoim prywatnym życiu. Zmieniło się w kilku obszarach życia, na szczęście wszystko zgodnie z planem. No i na plus :)
Z tego powodu musiałam jednak odłożyć redagowanie bloga na nieco dalszy plan i nazbierało mi się troszkę zaległości (nie tylko w kwestii blogowania). W ciągu ostatnich dni czuję, że zaczynam wychodzić na prostą i odzyskuję równowagę, więc powoli postaram się je nadrobić.
Podsumowując krótko, po obronie pracy magisterskiej kilka stref zmieniło się niemalże radykalnie.
Intensywne orientowanie się na rynku pracy (czyt. półtoramiesięczne szukanie pracy) sprawiło, że... praca znalazła mnie ( "co siejesz, to rządź będziesz"). A później przerosła moje najśmielsze oczekiwania :)
Po raz pierwszy oceniłam swoje życie 10 na 10 :)
Dwa tygodnie temu ziścił się kolejny plan. Po prawie 2 miesiącach koczowniczego trybu życia (trochę Dobra, trochę Myślenice, trochę Kraków) nareszcie gdzieś osiadłam. Wraz z M. przeprowadziliśmy się do Krakowa i zamieszkaliśmy na własnym M :) Pierwszy tydzień był nieco chaotyczny. Oprócz zapasów w spiżarni brakowało nam kilku sprzętów i rzeczy a przede wszystkim czasu, żeby się jakoś umeblować, wyposażyć i rozgościć. Ale już to z grubsza ogarnęliśmy. Teraz jest przytulnie. No i u siebie :)
Przygotowania do PARAPETÓWKI w toku...
Jakby tego było mało, w pracy też przeprowadzka. Do nowego, pięknego gabinetu na osiedlu (uwaga, uwaga!) Fabryka Czekolady. Tam też powoli wykańczanie wnętrz dobiega końca, a że wnętrza urządzone są w oparciu o zasady Feng Shui, to energia tam panująca sprawia, że chyba każdy, dobrze się w nich czuję.
Praca, mieszkanie, relacje z M., gotowanie, Kraków... wszystko sprawia mi tyle satysfakcji...
I choć wiem, że w pracy jeszcze więcej nauki przede mną, niż za mną, to jest ona spełnieniem moich marzeń i wdzięczna jestem Górze za tą szansę.
Nie mogłabym tu nie wspomnieć, że fakt ten, jest dla mnie pięknym potwierdzeniem tego, w co głęboko wierzę a o czym mówi Fabian Błaszkiewicz na swoich szkoleniach i nagraniach (m,in. Pociąg Wniebowzięty i Źródło Prawdziwej Siły), dlatego PODĄŻAJCIE ZA SWOIM MOTYWEM! Mam też oczywiście świadomość, że, co zostało dane, może zostać jeszcze szybciej zabrane, więc dołożę wszelkich starań, żeby wykorzystać tą szansę na rozwój w najlepszy z możliwych sposobów.
P.S.
Zdążyłam też w międzyczasie skręcić staw skokowy. Po raz pierwszy w swoim życiu. I po raz pierwszy zobaczyłam w praktyce, jak skuteczna jest metoda PRICE zastosowana od razu. Zimno, ucisk (nie zdejmowałam buta do wieczora), elewacja i obrzęk nie pojawił się prawie wcale (Dopiero w nocy po zdjęciu buta - ból okropny :/). W każdym razie uziemiło mnie to tylko na tydzień, przy czym po 3 dniach ściągnęłam szynę i chodziłam o kulach. Teraz, miesiąc po tym wypadku, chodzę, biegam, skaczę i ból czuję sporadycznie, tylko wtedy, kiedy przeciążę tą stopę. Czucie głębokie zachowane :)
Uważajcie na siebie i podążajcie za swoją pasją!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz