Ale nie za zimę tu chciałam wyrazić wdzięczność :)
Przetańczone wesela
W sobotę byliśmy w M. na weselu jego kuzynki. Tydzień wcześniej na weselu jego sąsiada. Były to wesela w skrajnie różnym klimacie zatem doświadczenia i obserwacje były też zupełnie różne. Jedno tylko było niezmienne. I za to jestem niezmiernie wdzięczna. Maciek cudownie prowadzi w tańcu. I może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że jeszcze do niedawna zapierał się, że nie znosi tego robić, nie umie i nigdy się nie nauczy. A teraz? Sam chciał iść na wesela, żeby móc zatańczyć. Nie myślałam, że dożyję takiego momentu. Jestem przeszczęśliwa :D
A jak to się stało, że M. stał się wyborowy tancerzem?
Ha! To zasługa naszej trenerki Eweliny Tutki - instruktorki tańca i fitnesu , która uczy tańczyć w sposób praktyczny, szybko wyłapuje błędy i znajduje rozwiązania, dzięki czemu nie powiela się złych nawyków tanecznych. Ewelina uczy dokładnie ale swobodnie. Zwraca uwagę na szczegóły, ale taniec ma być przede wszystkim naturalny, bo każdy ma swój indywidualny styl poruszania się.
Oczywiście nie byłoby efektów bez woli nauki a przede wszystkim powtarzania, powtarzania i powtarzania tańca do muzyki. I dlatego 2 ostatnie weekendy spędziliśmy na weselach. A teraz czas na detoks ;)
Do naszego wesela zostało 40 dni.
KoBBieciarnia Beauty & the Business
Wielki mały sukces dzisiejszego dnia to ukazanie się mojego pierwszego artykułu na stronie KoBBieciarnia Beauty & the Business. Tekst traktuje na temat coraz popularniejszej także w Polsce filozofii Work-life balance. Ukazaniem się artukułu cieszę się szczególnie dlatego, że z KoBBieciarnią nawiązałam współpracę już jakiś czas temu i zaraz po tym okazało się, że mam tak dużo pracy, że brakuje mi czasu na redagowanie. Bardzo chciałam wywiązać się z deklaracji a jednocześnie nie miałam zamiaru zarywać nocy (jeszcze bardziej). Wszak bez dostatecznej ilości snu trudno zachować równowagę między pracą a życiem osobistym. Na szczęście wczoraj udało mi się i wyspać i dokończyć tekst.
A! I jeszcze wręczyć (przed)ostatnie zaproszenie na nasz ślub. Niby nic wielkiego, ale to było już trzecie podejście do Grzegusia :P
Aha! I make-up próbny był w ten weekend. Ale tego Wam nie pokażę ;P
To był naprawdę udany weekend :D
mój z tańczeniem ma to samo, zobaczymy, czy też mu w końcu przejdzie ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, dużo dziewczyn mi przyznaje, że ich faceci mają z tańczeniem podobnie. Co z tymi facetami? Co to za czasy?
UsuńSamo może nie przejść, najlepiej pomóc mu złapać bakcyla ;)