Wraz z M. i jego rodziną wybraliśmy się znów w Tatry. A ponieważ tego dnia w Polsce mamy dzień wolny od pracy z powodu święta, a do tego pogoda była idealna na takie wycieczki, było niemalże pewne, że w naszych górach będzie chmara ludzi. Postanowiliśmy więc zaatakować od słowackiej strony. I słusznie.
Szczyrbskie Jezioro 1347 m.n.p.m. |
Wyruszyliśmy spod Jeziora Szczyrpskiego czerwonym szlakiem.
Przez pierwszą godzinę droga pięła się łagodnie w górę prowadząc przez lasy.
Minęliśmy Hińczowy Potok...
... i dotarliśmy do Popradzkiego Stawu
Tam mieści się Schronisko przy Popradzkim Stawie.
Zatrzymaliśmy się więc, aby skłapnąć przygotowane rano kanapki :)
Zatrzymaliśmy się więc, aby skłapnąć przygotowane rano kanapki :)
Schronisko przy Popradzkim Stawie 1500 m.n.p.m. |
Posileni ruszyliśmy dalej.
Od tego momentu podążaliśmy już niebieskim szlakiem.
Od tego momentu podążaliśmy już niebieskim szlakiem.
A wraz z nami całkiem sporo innych turystów.
Ich liczba zmniejszyła się dopiero, gdy dotarliśmy do rozwidlenia szlaków. Część osób wybrała czerwony szlak prowadzący na Rysy. Ma dalej podążaliśmy niebieskim...
Wysokość coraz bardziej się zwiększała. A widoki były coraz piękniejsze!
W końcu dotarliśmy do kolejnego przystanku - Wielkiego Hińczowego Stawu (57 m głębokości)
Wielki Hańczowy Staw 1945 m.n.p.m. |
Tam odpoczęliśmy wspólnie na wielkich głazach, posililiśmy się i nabraliśmy energii do dalszej wędrówki.
Nasz cel był już w zasięgu wzroku.
Stromo zygzaczkiem w górę...
... na Przełęcz Koprową.
Jeszcze tylko pstryknąć kilka zdjęć...
... i ostatnia prosta na szczyt.
Według mapy powinniśmy tam dotrzeć za ok 30 minut.
Idziemy niemalże samą granią - czerwonym szlakiem.
Na tej wysokości jest już zimno. Chmury zeszły niżej i bardzo wieje.
Ale nie poddajemy się.
Nareszcie!
Dotarliśmy!
Koprowy Wierch 2363 m.n.p.m. |
Było troszkę ciasno, ale jakoś się pomieściliśmy.
Zasłużona kanapeczka, piwko i napawanie się pięknymi widokami.
Nasza Pani Przewodniczka Agnieszka przedstawiła nam, jakie szczyty widzimy dookoła.
Jeszcze obowiązkowo kilka zdjęć :D
I możemy ruszać z powrotem.
O! Nawet słoneczko się pokazało :)
Ah! Jeszcze pamiątkowe zdjęcie grupowe!
I wracamy do punktu wyjścia tą samą trasą.
Było zatem troszkę nudno, do czasu, aż pojawił się niedźwiedź.
Na szczęście on nie był nami zainteresowany.
W drodze powrotnej zboczyliśmy jeszcze raz do Schroniska przy Popradzkim Stawie, aby dojeść nasz prowiant i ogrzać się kawą i herbatą. I zmęczeni ale zadowoleni z siebie wróciliśmy do samochodu.
Dziękujemy serdecznie
naszej niezawodnej Pani Przewodniczce - Agnieszce
oraz
naszemu błyskotliwemu Panu Kierowcy Pawłowi!
<3 KOCHAM GÓRY!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz