wtorek, 8 kwietnia 2014

Niedziala w chmurach - Wołowiec

Wiosna w tym roku przyszła bardzo wcześnie. Przyroda budzi się do życia, a my zatęskniliśmy za Tatrami. Gdzież wiec lepiej byłoby się wybrać o tej porze roku, jak nie do Doliny Chochołowskiej kwitnącej krokusami. A stamtąd... jeszcze wyżej!




Musieliśmy wstać o 5:00, kiedy za oknem było jeszcze ciemno. Pogoda nie nastrajała zbyt optymistycznie. Było zimno, mokro i pochmurnie. Ale to wszystko nic. Bo góry maja w sobie coś magnetycznego...


...co cieszy już na samą myśl o zdobywaniu szczytów.


W Dolinie Chochołowskiej pusto. Cisza, spokój, zapach drzew, szum potoku i tak przez około 10 km.


 No i są! Śliczne fioletowe kwiatki...


...właśnie powoli się otwierają witając nowy dzień w dolinie.



Całe dywany krokusów!







Oj, mogłabym tu zamieszkać... 













Kominiarski Wierch z Doliny Chochołowskiej




Krokusy na tle Chochołowskich Mnichów






Zabytkowe drewniane chaty na Polanie Chochołowskiej




Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej

 

No i zaczął się śnieg...














Zdjęcie grupowe w drodze na Wołowiec


Tu jeszcze nie mieliśmy pojęcia co nas czeka...


Rzut oka na panoramę i...



... i idziemy dalej!

Zadowolony Maciej



Zaczęło robić się ciężko...


... śniegu było więcej, niż myśleliśmy...


...chmur też.
Celu nie było widać.
Może to i lepiej...



Coraz wyżej i coraz bardziej stromo.
Czasami musieliśmy pomagać sobie rękami


I jesteśmy na grzbiecie między Rakoniem a Wołowcem!




w chmurach :)


a tam gdzieś jest nasz cel:
szczyt Wołowca


i jeszcze zdjęcie na tle chmur

i idziemy dalej...


Strasznie wieje!



I jesteśmy u celu.
Wołowiec 2064 m.n.p.m.


I zasłużona herbatka z rumem :]


Chmury zaczynają się podnosić






Pamiątkowe zdjęcie z piwem


i z Piwem ;)


i schodzimy na dół


Ta szara górna połowa zdjęcia to nie zamazany obiektyw - to chmury :)








i jeszcze jedno zdjęcie na tle chmur :)

Widok z przełęczy Zawracie

O! Wychodzi Słoneczko!







Rakoń 1879 m.n.p.m.



Nasz przewodnik 

Paweł



Przed chwilą tam byliśmy



A jeszcze wcześniej wspinaliśmy się, tak jak oni




W dole po słowackiej stronie widać Rahackie Stawy






w kierunku Grzesia rozpościera się grzbiet Długiego Upłazu


 Łuczniańska Przełęcz (1602 m n.p.m.)


Osobita (1687 m.n.p.m)













Odpoczynek na Grzesiu (1653 m.n.p.m)






Kruźlik - niższy wschodni wierzchołek Grzesia

I to byłby ostatni punkt naszej wyprawy, ale nie ostatnia atrakcja!
Do Doliny Chochołowskiej schodziło się bardzo szybko - właściwie zjeżdżało się.
A tam wypożyczyliśmy rowery i w mgnieniu okaz znaleźliśmy się z powrotem na parkingu
(jeśli ktoś z Was wybiera się do Doliny Chochołowskiej, to polecamy powrót rowerem - idealne rozwiązanie dla zmęczonych nóg! Płacisz 10 lub 5 zł w zależności od miejsca, w którym wypożyczysz i nie musisz drałować ostatniego odcinka po asfalcie).

Panorama z Rakonia na polską stronę Tatr


Panorama z Rakonia na słowacką stronę Tatr
Tatry Zachodnie wczesną wiosną.
Cudowne!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...